Podglądam świat

Nowy produkt

– poezja (14,8/21, oprawa miękka – połysk, wersja klejona, s. 282, autor mozaiki na okładce: Krzysztof Cyculeńko, zdjęcie autorki: selfie, opracowanie, skład, projekt okładki: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2022, ISBN 9788367080286).

Więcej szczegółów

Ten produkt nie występuje już w magazynie

40,00 zł

Opis

Ilość stron 282
Format 14,8/21
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

„Podglądam świat” – to drugi zbiór poezji Anety Hotloś z miejscowości Gorlice. Pierwszy autorski tomik pt. „Pieśń mojego serca” wydała w 2020 roku. Autorka urodziła się w 1978 roku, z wykształcenia jest ekonomistką, z zamiłowania poetką. W swoich wierszach dotyka tematów trudnych – emocji, bólu, zawiedzionej miłości, ale nie pomija nadziei, bez której życie nie miałoby sensu. Wstępem do obecnego zbioru wierszy jest kilka zdań napisanych przez samą autorkę w których tak zwraca się do czytelników:
„Jestem niezmiernie szczęśliwa, że wraz z wydaniem tego tomiku spełnia się marzenie mojego życia. Wiersze piszę od lat nastoletnich, były sposobem na radzenie sobie z bólem życia, które naznaczyło mnie kalectwem, odbierając nadzieję na takie życie, jakie chciałam prowadzić. Poezja towarzyszyła mi przez cały czas, w trudnych i tych łatwiejszych chwilach, pomagała radzić sobie z cierpieniem, z chorymi emocjami, z zawodem miłosnym. Jest ona dla mnie lekarstwem i terapią. Mam gorącą nadzieję, że czytając, odnajdą Państwo w moich wierszach swoje własne rozterki, swoje „demony”, które trzeba pokonać, aby żyć. Tego Wam życzę z całego serca.
Dziękuję Wydawnictwu KryWaj za umożliwienie mi wydania tego tomiku.”


Pod słońcem

W tym samym świetle
skąpani jego blaskiem
pod tym samym słońcem
które nie pozwala zasnąć
wabi swą jasnością
obiecuje szczęście
ilu z nas go prawdziwie doznaje…

Poszukiwacze wieczni tułacze
błąkamy się z nadzieją w sercach
ach jacy jesteśmy żałośni
małe robaczki poszukujące pożywienia
gdy nic już nie ma

Cóż to uczyniło z nami życie…
nienasyceni zawsze głodni
niby żyjący w tłumie a samotni
w tym samym świetle
pod tym samym słońcem
to co miało być początkiem
dla wielu stało się końcem


Las

Czy ci nie mówiłam
że uwielbiam las…
ten jest jakiś inny
w kolorze sepii
Patrz
trzy schody wiodą w głąb
w zatracenie ziąb
ale coś mnie przyzywa
wezmę lampę
nie zapomnę oliwy
jak panny z przypowieści

Las ogromny
w którym wszystko się mieści
i cierpienie i ból i rozpacz
i pustka samotnego życia
tyle ścieżek nieznanych
pozostaje tam do odkrycia
drzewa wysokie zasłaniają słońce
A może słońca już nie ma
zgasło dawno
pokryło tym rdzawym kurzem
wszystkie liście zaułki
korony drzew osypało
czerwonością wściekłą
potem odeszło