Obniżka! Felicja Zobacz większe

Felicja

Nowy produkt

- proza (11/16, oprawa miękka – mat, wersja szyta, s. 192, ilustracje: Ryszard Sziler, opracowanie, skład, projekt okładki: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2021, ISBN 9788366638891)

Więcej szczegółów

30,00 zł

-10,00 zł

40,00 zł

Opis

Ilość stron 192
Format 11/16
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

Felicja” - książka w kieszonkowym formacie (11x16), szyta, wzbogacona kolorowymi ilustracjami autora to już dwunasta pozycja książkowa w literackim dorobku Ryszarda Szilera z Kolbuszowej – polonisty z wykształcenia, repusera i malarza (głównie ikon) – z zamiłowania grafika, ilustratora, animatora kultury, reżysera teatralnego, poety, dramaturga, pisarza. „Felicja” to niewątpliwie nieco cokolwiek szalona książeczka. Jej bohaterka (MYSZ (sic!) małe szare paskudztwo!) często w przewrotny bądź złośliwy sposób relacjonuje swoją ucieczkę z przypisanego jej szablonu istnienia w dorosłą samotność. Próbując zrozumieć świat i siebie samą, naśmiewa się z absurdów otaczającej ją rzeczywistości. Ten śmiech jest swoistym lekarstwem powtórnie definiującym wartości dla których warto wadzić się z życiem. Jest to więc opowieść o wyborze prawdziwej wolności. Wędrówką od tego co uwiera, do tego co uwzniośla, a może (któż to wie) nawet dalej… Słowem: rzecz dla elity, czyli – dla Ciebie.


Tytułem wstępu

Jak zauważył pewien dawny badacz niezwykłości: „zakładając, że będziemy mieli jakiegoś czytelnika, pozwólmy mu, czy też nawet im obojgu – jeśli osiągnę aż taką popularność” – przedstawioną rzecz samodzielnie rozważyć. Więc jak mawiała ciocia Zosia: „śmiało do adremu” – drogi Czytelniku!


Fragment

Felicja siedziała na poboczu drogi i dłubała w zębach źdźbłem trawy. Jak daleko mogła sięgnąć wzrokiem rozciągały się łąki, które kiedyś były bagniskiem, a jeszcze wcześniej całkiem sporym jeziorem.
- A tam; guzik mnie obchodzi, czym one wcześniej były! – skomentowała prychnięciem swoje przypadkowe odkrycie.
- Ważne jest to, że są stanowczo zbyt duże i nie jest łatwo się z nich wyplątać. Noc nadciąga, a w tych trawach może się czaić wszystko, co niekoniecznie chciałoby się spotkać. Od przyczajonego zaskrońca, po łasicę o słodkim pyszczku... Brrr… Górą zaś, zamiast jak teraz, jednej niedowidzącej pustułki będą przemykały cienie, które mogą się okazać polującymi sowami.
I bądź tu myszą! Przecież od tych przewidywań wąsy się stroszą, a ogon niepokojąco wiotczeje. A tak się wszystko ładnie zapowiadało… Już, już miało być lepiej niż kiedykolwiek, a wyszło jak zwykle. Nie, no oczywiście, mogło być znacznie gorzej, i właściwie dobrze jest, że jest właśnie tak jak jest. Ale to jednak nie powód, żeby się z tego cieszyć… A w ogóle kogo obchodzi to, co myśli jakaś mysz na poboczu drogi, która właściwie wcale nie jest drogą, a tylko śladem po drodze odciśniętym na wspomnieniu dawnego jeziorka, które zarosło trawą… Nie, no cholery można od tego wszystkiego dostać!
Tu zerwała się i stanęła słupka.
- Daleko, wszędzie daleko – skonstatowała, westchnęła i przysiadła ponownie…