Obniżka! Ostatnia przygoda Pana Samochodzika Zobacz większe

Ostatnia przygoda Pana Samochodzika

Nowy produkt

– proza (14,8/21, oprawa miękka – mat., wersja klejona, 162 s., grafika na okładce, projekt okładki, ilustracje: Alicja Figiel, opracowanie, skład – Krystyna Wajda, druk PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2021, ISBN 9788366638846)

Więcej szczegółów

Ten produkt nie występuje już w magazynie

25,00 zł

-13,00 zł

38,00 zł

Opis

Ilość stron 162
Format 14,8/21
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

„Ostatnia przygoda Pana Samochodzika” Opowieści nieco niepokojące – to zbiór krótkich form literackich autora ukrywającego się pod pseudonimem Ralf I.G.V. Greeley, których tematyka oscyluje od pastiszu, satyry i groteski po horror i fantastykę. Znalazły się wśród nich zarówno teksty publikowane we wcześniejszych tomikach, jak i te, które do tej pory wyszły jedynie w Internecie. Trzy z nich ukazują się drukiem po raz pierwszy. Wydaje się wam, że świat w którym żyjecie jest wam doskonale znany, bezpieczny i przewidywalny? Nie tak prędko. Za kulisami znanego rozgrywa się coś, co wywróci całą waszą wiedzę do góry nogami. Pan Samochodzik kontra Wielcy Przedwieczni, golem w powiatowym szpitalu, tajemniczy zestaw edukacyjny i lornetka przez którą zobaczycie nagą prawdę, to tylko niektóre z niespodzianek w tym tomie.


Selekcja (fragment):

… - No cóż, takie rzeczy mimo wszystko się zdarzają.
- Nie w takiej skali! Jedyne co się tu robi, to remonty. Ale to jeszcze nic. Otóż wyobraź sobie, wychodząca tu gazeta – „Dziennik K.”, nie posiada kroniki kryminalnej! Mogę zrozumieć brak inwestycji, ale gazeta, która nie pisze o miejscowych złodziejach i menelach, o szwindlach tutejszych notabli czy dewastacji parków zdrojowych? Pokaż mi coś takiego, a natychmiast zostanę za darmo twoim dożywotnim radcą prawnym.
- Może to jakiś manifest programowy albo program unijny...
- Żeby nie pisać o takich rzeczach? Etyka dziennikarska i inżynieria społeczna na najwyższym poziomie? Chyba w to nie wierzysz. Żeby cię zadowolić wyznam jednak, że i mnie myśl ta przemknęła przez głowę. Przeprowadziłem zatem podczas porannych spacerów kilka nieformalnych wywiadów z tutejszymi mieszkańcami i okazało się, że tu się takie rzeczy po prostu nie zdarzają. Ostatni pijak zaginął w tajemniczych okolicznościach osiem lat temu. Przestępstwa popełniane przez kuracjuszy? Mój drogi. Zero. Dosłownie zero. Posterunek policji zlikwidowano w 20.. – najbliższy jest w powiatowym Z. Straż miejska zajmuje się kierowaniem ruchem i przeprowadzaniem staruszek przez jezdnię. Pamiętasz, jak podczas naszego spotkania kilka lat temu w W., narzekaliśmy na worki ze śmieciami walające się po lasach i dzikie wysypiska w okolicach tego pięknego skądinąd miasta? Tu nic takiego nie ma. Nic. Czy idąc dziś na spotkanie ze mną słyszałeś jakiś hałas poza silnikami samochodów?
- Rzeczywiście, teraz, kiedy o tym wspomniałeś, przypominam sobie, że uderzyła mnie niezwykła cisza panująca wokół.
- Czy widziałeś kogoś kłócącego się? Dziecko wrzeszczące w sklepie? Bluzgającą wulgaryzmami młodzież?
Zamyśliłem się…


Ostatnia przygoda Pana Samochodzika (fragment):

… Opasły wolumin miał masę i twardość cegły, niestety mój przyjaciel nie był już młodzieniaszkiem, więc musiał poprawić uderzenie. W tym momencie runął mu do gardła wściekły Scharrik. Tomasz zasłonił się trzymanym nadal „Necronomiconem”, kły owczarka wbiły się dobrych kilka centymetrów w książkę. Poderwałem się na nogi. Iwona chwyciła wypuszczony przez Armanina karabin. Zakonnik leżał na piasku, a ponieważ odzyskał już nieco oddech, ryczał i zwijał się z bólu. Dziewczyna najpierw próbowała celować, w końcu w desperacji odwróciła broń i jak maczugą uderzyła nią w zaciśnięty na książce psi pysk. Scharrik skamląc puścił książkę i złapał zębami za kolbę karabinu. Podniosłem wzrok. W wylocie tunelu pojawiła się powracająca z pościgu za neandertalczykami grupa niemieckich komandosów – układ sił ponownie zmieniał się na naszą niekorzyść. Biegnący w moim kierunku członek załogi „tygrysa”, chyba Georg, przystaną i spokojnie wycelował.
- Haaaaalt! – wrzasnąłem ile sił w płucach.
Za późno. Padł strzał. Iwona potknęła się i upadła u moich stóp. Jej oczy zastygły w niemym zdziwieniu, a tuż nad nimi, z małego otworu po kuli, sączył się nikły strumyczek ciemnozielonej w upiornej poświacie krwi.
W przygodowej książce dla młodzieży mógłbym napisać, że Niemiec nie trafił, albo że to był tylko niegroźny postrzał. Tyle, że to nie jest przygodowa książka dla młodzieży i nie będzie tu żadnego happy endu, bo życie wcale nie jest sprawiedliwe, a to, czego najbardziej pragniemy, najszybciej tracimy. Tomasz ruszył jęcząc w kierunku córki, lecz dobiegający w tym momencie do nas czołgista kopnął go z całej siły w brzuch. Mój przyjaciel upadł. Ja stałem, ciągle ze związanymi z tyłu rękami, a po brudnych od piachu policzkach zaczęły mi płynąć łzy….