Od świtu do zmierzchu

Nowy produkt

– zbiór poezji (14,8/21, oprawa miękka – połysk, wersja szyta, s. 80, zdjęcie na okładce: obraz milesz z Pixabay, rysunek – róża: Ryszard Dąbrowski, korekta: Zbigniew Czalej, opracowanie, skład, projekt okładki: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2020, ISBN 9788366638372) 

Więcej szczegółów

26,00 zł

Opis

Ilość stron 80
Format 14,8/21
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

„Od świtu do zmierzchu” – kolejna książka w autorskim dorobku Jadwigi Cymbor-Pasińskiej – autorki z Ełku. Tym razem są to wiersze. Książka podzielona jest na sześć rozdziałów: W kwiatach, Bóg i ja, Moje sny, Wiersze z dedykacją, Warszawskie refleksje, Wiersze różne. Całość została ozdobiona subtelnymi rysunkami róż w wersji czarno-białej autorstwa Ryszarda Dąbrowskiego z Koszalina. Wprowadzeniem do lektury jest tekst:

Wiele w życiu się zdarzyło.
Czy to prawda? Czy się śniło?
Myślę więc – po pierwsze:
Zamknę to wszystko w wiersze.
Po drugie – uczynię to na wiosnę,
By były słoneczne i proste.
Po trzecie – oddam je w dobre ręce,
Z nadzieją, że poruszę Twe serce.


Inne wiersze:

Jak Ikar

Rozpościerał swe skrzydła do lotu
Na lazurze nieba – bez końca.
Tam tańczył radośnie, szybował,
By bliżej być chmur i słońca.

Zapragnął kiedyś wyżej latać,
Zdjął skrzydła z piór i wosku,
Mknął nad chmurami, w maszynach
Niosących go na skraj świata.

Czasem szukał miejsca na ziemi,
Gdzie mógłby odpocząć wśród ludzi.
Chciał, by ktoś czekał go w domu,
By mógł się przy kimś budzić.

Współczesny Ikar zapragnął miłości,
A umiał… tylko latać.
Nie wiedział, jak miłość budować –
Cierpliwie, wytrwale – przez lata.

Zawieszony w przestworzach wyboru,
Wolał latać i czuć się wolnym…
Pozostawił samotność, tęsknotę
I wspomnienie o kwiatach polnych.


Sen trzeci

Pewnego razu, w połowie wiersza
Uciekła mi myśl najlepsza.
Siedzę, myślę, wertuję słowa,
Nie ma rady – trzeba zacząć od nowa.

Śnię to? Czy też jest to na jawie?
Już miałam wiersz gotowy
I zniknął nagle, więc chyba
Gotowy był – prawie?

Wstaję, robię kawę, wciąż myślę:
Może się jednak położę,
Odpocznę, zdrzemnę się chwilę
I nowy wiersz sobie wyśnię?

Zapadłam szybko w sen zdrowy
I śni mi się wiersz nowy –
Lekki, otwarty, ciekawy.
Nie, to chyba nie wena?
To raczej skutek kawy.