Proroczy sen

Nowy produkt

– proza (12,2/19,5, oprawa miękka – mat, wersja klejona, s. 340, papier egcco book, zdjęcie na okładce, opracowanie, skład, projekt okładki: Krystyna Wajda, druk: PRINT GROUP Sp. z o.o. Szczecin, wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda, Koszalin 2019, ISBN 9788366638006)

Więcej szczegółów

35,00 zł

Opis

Ilość stron 340
Format 12,2/19,5
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

„Proroczy sen” – kontynuacja powieści „W świetle absurdu”, która na rynku księgarskim ukazała się w lutym 2020 r., a która jest zarazem piątą powieścią w dorobku autorskim Krystyny Wajdy. Wcześniej ukazała się prozatorska trylogia („Zawirowania”, „Cena zauroczenia”, „Chcę znowu się śmiać”)  przestawiająca losy Marleny, silnej kobiety walczącej z przeciwnościami przewrotnego losu.
Główną bohaterką powieści „Proroczy sen” jest młoda kobieta o imieniu Luiza. Luiza z uczuciem życiowego rozczarowania zostawia za sobą przeszłość. Po kilku latach spędzonych na Dolnym Śląsku wraca do ukochanego Gdańska, gdzie udaje jej się stworzyć swój prawdziwy azyl. Wraz z mamą i swoimi bliźniętami – Laurą i Leonem, zaczynają nowy rozdział. Do rodziny dołącza pies Abas. Podjąwszy pracę w ośrodku z niepełnosprawnymi dziećmi, realizuje się na płaszczyźnie zawodowej. Poznaje nowych ludzi, spotyka się z przejawami serdeczności, ale też ociera się o zachowania dyktatorskie. Nieświadoma, staje się główną ofiarą psychopaty, który pod płaszczykiem rodzicielskiej miłości, wymyśla sobie specyficzny sposób na własną codzienność. Miłość, przyjaźń, radość, determinacja, wrażliwość, euforia, tęsknota, rozgoryczenie, zaskoczenie, naiwność, zmęczenie, strach, horror, sens życia, sceny romantyczne, sceny erotyczne, piękno natury, pasje, morze, Trójmiasto, Kaszuby – to wszystko na stronach tej jednej powieści.

Fragment:

…Właśnie minęli Sopot. Na obrzeżach stał radiowóz i policjanci radarem wyłapywali piratów drogowych.
- Nawet o tym nie myśl i ani niech ci palec nie drgnie – uprzedził jej myśli.
Po raz pierwszy pożałowała, że jechała aż tak przepisowo. Bała się też dać policji jakikolwiek znak światłami. Facet był tuż za nią i z uwagą śledził każdy jej ruch. Jechali w stronę Gdyni. W pewnym momencie kazał jej skręcić w lewo, w jakąś boczną, wąską uliczkę, po przejechaniu której droga asfaltowa przechodziła w drogę wyłożoną dużymi betonowymi płytami. Czuła się tak,
jak dawno temu, gdy jechało się starą obwodnicą do Wrocławia. Samochód
co rusz rytmicznie podskakiwał. Zabudowania powoli się kończyły. Przed nimi wyłonił się młody zagajnik. Po lewej stronie w polu, tuż przed lasem, zobaczyła zdewastowane budynki przypominające popegeerowskie. Luiza czuła się jak aktorka odtwarzająca główną rolę w jakimś kryminale. Była tak spięta, że z trudnością prowadziła auto. Nogi drżały coraz bardziej, po ciele przechodziły lodowate dreszcze. Miała problem z oddechem. W sercu nieregularnie pojawiał się dziwny skurcz.
- Dlaczego… – z trudem wypowiedziała to słowo…