Nowy produkt
Debiut książkowy Iwony Anny Rybka z Poznania (14,8/21, oprawa miękka – mat., 102 s., zdjęcie na okładce i zdjęcia wewnątrz książki z obiektywu autorki, opracowanie, skład, projekt okładki – Krystyna Wajda, GS Media Wrocław, wydawnictwo KryWaj Krystyna Wajda Koszalin 2016, ISBN 9788364234910)
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Jestem w ciszy
Debiut książkowy Iwony Anny Rybka z Poznania (14,8/21, oprawa miękka – mat., 102 s., zdjęcie na okładce i zdjęcia wewnątrz książki z obiektywu autorki, opracowanie, skład, projekt okładki – Krystyna Wajda, GS Media Wrocław, wydawnictwo KryWaj Krystyna Wajda Koszalin 2016, ISBN 9788364234910)
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Ilość stron | 102 |
Format | 14,8/21 |
Rodzaj oprawy | miękka |
Debiutancka pozycja książkowa, wzbogacona zdjęciami kwiatów i widoków z obiektywu autorki, gdzie obok poezji krótkie fragmenty prozy Teksty zgodnie z tym co pisze o swojej pasji pisania autorka są często wymyśloną fantazją, ucieczką od codzienności życia, które nie zawsze postrzega się przez pryzmat różowych okularów. Tomik autorka dedykuje córce Magdalenie oraz mężowi Piotrkowi, który dopinguje ją do pisania, jest prawdziwym przyjacielem i podporą w trudnych chwilach. Całość podzielona na dwa rozdziały: Rozmarzenie i Odgłosy życia.
cicho… sza…
czy to świt
czy srebrzysta noc
myśli dla poety
są jak rozmarzenia
motylami przysiadają
na krawędziach barwnych fraz
lub diamenty
rozsypane na papierze
jeśli chcesz wejść
w czarów świat
podaj dłoń
cicho… sza…
zamknij oczy
poprowadzę ciebie tam
gdzie
cichutko cisza łka
lecz otworzyć
musisz serce
Moje wiersze
to tylko białe kartki
znaczone słowami
wypieszczone myśli
które zrodziły się
o poranku
lub srebrzystą nocą
wypuszczam je
jak skrzydlate gołębie
by pofrunęły tam
gdzie ktoś otworzy serce
przysiądą tylko na chwilę
na jego czułej strunie
zagrają muzykę rozmarzenia
i odlecą w niepamięć
Miłość o smaku pomarańczy (fragment)
Na wyspie wtulonej w słońce, z każdego brzegu chronionej falami dobrego, jesteśmy My. Zatopieni w bursztynach swoich oczu, które na obrzeżach krągłych linii, mienią się złotem. Zatonęliśmy na długą chwilę w sobie. Nasze dłonie jak ławice motyli, pod opuszkami wyczuwają esencję komórek, przesyconych kryształową głębią endorfin. Usta smakują, jak słodkie pomarańcze zanurzone w promieniach scukrzonego tropiku. Smakujemy siebie do woli. Jesteśmy niczym dwa wieczne płomienie, ogrzewające się światłem miłości.