Labirynt natchnienia

Nowy produkt

Tomik poezji (14,8/21, oprawa miękka – mat., 138 s., opracowanie i projekt okładki – Krystyna Wajda,  rysunek na okładce – Monika Szostak, ilustracje wewnątrz tomiku: ilona Łącka, Monika Szostak (Pilar), druk i oprawa: GS MEDIA Szybki Druk Cyfrowy Wrocław, wydawca - wydawnictwo KryWaj Krystyna Wajda Koszalin 2015, ISBN 9788364234620)

Więcej szczegółów

Ten produkt nie występuje już w magazynie

25,00 zł

Opis

Ilość stron 138
Format 14,8/21
Rodzaj oprawy miękka

Więcej informacji

Drugi z kolei zbiór wierszy autora z Katowic. Podobnie jak poprzednio na kartach książki poezja rymowana dotykająca spraw i ludzi z którymi autor styka się na co dzień. Całość wzbogacona bardzo dużą ilością kolorowych ilustracji. A takimi słowami sam autor we wstępie zwraca się do Czytelników: „Oddając w Wasze dłonie kolejny tomik moich wierszy chciałbym wyrazić radość, że sięgacie po moją poezję. Jest to dla mnie szczególnie ważne, gdyż pisanie daje mi prawdziwą radość, gdy trafia w ręce moich Czytelników. Tworzenie wierszy, szczególnie rymowanych, może wydawać się proste. Jednak tak nie jest. Wiersz rymowany musi oddać swoje przesłanie, zawrzeć humor, ale dodatkowo musi zgadzać się z pewnymi zasadami. Dlatego dzisiaj, gdy trzymacie w dłoni gotowy efekt mojej pracy mam jednak nadzieję, że po przeczytaniu wszystkich, bądź poszczególnych strof na Waszych buziach zajaśnieje prawdziwy i szczery uśmiech! Na koniec chciałbym podziękować dwóm kobietom: Ilonie Łąckiej i Monice Szostak za niebagatelny udział w tworzeniu mojego tomiku. Swoimi ilustracjami dodałyście charakteru moim wierszom. Dziękuję Wam!”

Odlotowa mama

Śniła mi się w nocy „przyszywana” mama
w bluzce ponad pępek wydekoltowana
mknęła przez magazyn przebierając stópką
zjawiskowo przy tym kołysała pupką

jak tu własne myśli na pracy mam skupić
skoro kobiecością można się wręcz upić
gały mi w orbitach skaczą jak szalone
z wrażenia skleiłem dłonie swe z kartonem

aż mi sprawdzająca zwróciła uwagę
abym lepiej patrzył gdzie rączęta kładę
taki już cudowny los jest pakowacza
że wszystko co piękne wzrokiem w mig wyhacza

Dzika florystka

Czarnowłosa Dorotka z krainy farmacji
wonna niczym gałązka miodowej akacji
z uśmiechem na ustach trefne krzynki lustruje
nie udaje nikogo tym właściwie ujmuje

buja się taksówkami bo zarabia miliony
po co pchać się porankiem w autobus zatłoczony
skoro na suchy łokieć można śmigać przez miasto
tyś w skromność zaklętą pogodną niewiastą

ile cię trzeba cenić ten dowie się tylko
kto z tobą pracuje optymizmu pastylko
gdy smutna chodzi kartonowych żal nęka
że Dolores to mężatka a nie wolna panienka